Kolejny thriller! Zwycięstwo w 94. minucie!
SŁUPIA Kobylnica 1:2 ZAWISZA Borzytuchom
Bramki: 1:0 K. Setny (24' - asysta T. Kunicki); 1:1 W. Kwasigroch (53' - asysta M. Petryszyn); 1:2 D. Jakuć (94')
Słupia: Więcek - Zięba, Kazimierczak, Gasperowicz, Burak (46' Lenkiewicz) - Sztajnke, Kania, Czerwiński, Kunicki - Bielańczuk (75' Głodowski), Setny (88'Głaszcz)
Rezerwowy: Kublik
Zawisza: A. Kasiewicz - D. Syldatk, G. Treder, D. Jakuć, M. Bartłomiejczuk (72' W. Petryszyn) - M. Nogieć (86' K. Pranczk), K. Petryszyn, W. Kwasigroch, A. Gross (46' K. Zblewski), Ł. Hinc (46' M. Petryszyn) - M. Barniak
Rezerwowi: P. Olejnik, K. Drab, P. Zblewski, A. Zblewski, K. Dziemianko
W 24. kolejce SKO gościli nas piłkarze Słupi Kobylnica, którzy podobnie jak my pierwszy sezon występują w „Okręgówce”. Zawodnicy spod Słupska w dotychczasowych 23 grach zgromadzili 27 punktów, plasując się na 11. pozycji w ligowej tabeli.
Do Kobylnicy udaliśmy się w 20-osobowym składzie. Trener Krzysztof Miąskowski miał bardzo szerokie pole manewru i z tego skorzystał. W wyjściowym składzie nastąpiło sporo roszad. Miejsce między słupkami podobnie jak tydzień temu zajął młodzieżowiec A. Kasiewicz. Blok obronny stanowili M. Bartłomiejczuk, D. Jakuć, G. Treder i D. Syldatk. W pomocy zagrał powracający M. Nogieć, wspomagany przez K. Petryszyna. Przed nimi wybiegł W. Kwasigroch, natomiast miejsca na skrzydłach zajęli A. Gross i Ł. Hinc. Na ataku tym razem zagrał M. Barniak.
Był to typowy mecz w naszym wykonaniu, czyli kilka sytuacji stuprocentowych, oczywiście niewykorzystanych, co się zemściło bramką dla przeciwnika. Później gonienie wyniku, ze szczęśliwym finałem w 94 minucie. Od pierwszego gwizdka zawodnicy Zawiszy atakowali, starali się operować piłką na połowie przeciwnika. Świetnie przygotowana murawa pozwalała na kombinacyjne akcje. Po jednej z krótkich wymian piłki w środkowej strefie M. Barniak zagrał prostopadle między obrońcami Słupi do wybiegającego Ł. Hinca, który znalazł się sam na sam z bramkarzem. Niestety próbował go mijać i nic z tego nie wyszło. Chwilę później „Mały” miał okazję do rehabilitacji. Świetną crossową piłkę na lewe skrzydło zagrał M. Bartłomiejczuk, Ł. Hinc opanował futbolówkę, minął obrońcę i… z ok. 10 metra uderzył obok bramki. Co nie udało się przyjezdnym, udało się piłkarzom Słupi. Z drugiej linii wbiegał napastnik gospodarzy, blokowany przez M. Nogiecia oddał „strzał” w kierunku bramki, niestety słabe uderzenie zaskoczyło A. Kasiewicza, który przepuścił piłkę między nogami. Od tego momentu ataki gości przybrały jeszcze na sile, jednak zbyt ofensywna gra mogła się skończyć utratą drugiej bramki. Po szybkiej kontrze skrzydłowy Słupi złamał akcję do środka i uderzeniem po długim słupku próbował zaskoczyć bramkarza Zawiszy. Tym razem A. Kasiewicz zachował się bardzo dobrze parując strzał nad poprzeczkę. Ostatnie 15 minut pierwszej połowy to kolejne szanse gości. Po jednym z dośrodkowań goalkeeper Słupi minął się z piłką i zamykający akcję M. Barniak miał pustą bramkę przed sobą, niestety uderzył głową nad poprzeczką. Chwilę później wybiegającego na czystą pozycję Ł. Hinca obrońca gospodarzy powalił w polu karnym, jednak gwizdek sędziego milczał. Według wielu obserwatorów należał się rzut karny, a także kara indywidualna dla faulującego. Jeszcze przed przerwą szansę na wyrównującą bramkę miał M. Barniak. Nadbiegając z lewej strony otrzymał dobrą piłkę i kontrującym strzałem próbował zawinąć ją „po długim rogu”. Futbolówka o centymetry minęła światło bramki. Na przerwę schodziliśmy z jednobramkową stratą.
W przerwie trener dokonał dwóch zmian na skrzydłach. A. Grossa i Ł. Hinca zastąpili K. Zblewski oraz M. Petryszyn. W tej części przewaga Zawiszy była jeszcze bardziej widoczna. Miejscowi ograniczali się tylko do wybijania piłki, z rzadka przedostając się na połowę gości. Wprowadzeni po przerwie „Ozor” i „Siwy” często próbowali akcji indywidualnych na skrzydłach. Po jednym z takich zagrań goście doprowadzili do wyrównania. M. Petryszyn minął obrońcę i uderzeniem zza szesnastki chciał zaskoczyć bramkarza. Goalkeeper miejscowych odbił piłkę, jednak przy dobitce W. Kwasigrocha nie miał już szans. Goście ruszyli jeszcze bardziej do ataków, często strzelając na bramkę Słupi. Bramkarz z Kobylnicy poczynał sobie bardzo pewnie, łapiąc bądź też odbijając wszystkie uderzenia. Końcami palców odbił strzał M. Petryszyna, który wydawało się zmierza już pod poprzeczkę. Ofensywne zapędy gości próbowali wykorzystać także miejscowi, którzy dalekimi wybiciami uruchamiali swoich napastników. Obrona Zawiszy szybko stopowała kontry miejscowych, nie doprowadzając do poważnego zagrożenia pod swoją bramką. W 75’ padła bramka dla Zawiszy. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową uderzał M. Nogieć, bramkarz odbił piłkę i nadbiegający M. Barniak umieścił ją w siatce, jednak sędzia boczny podniósł chorągiewkę sygnalizując spalonego. Czy słusznie? Bardzo wątpliwe. Jeszcze w regulaminowym czasie gry nasz napastnik mógł zdobyć zwycięską bramkę. Z prawej strony dogrywał „Ozor” do niepilnowanego M. Barniaka, który zdecydował się na strzał z woleja. Niestety uderzenie poleciało wysoko nad poprzeczką. Sędzia doliczył 4 minuty i wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów. W ostatniej minucie stało się coś, czego nikt zgromadzony na stadionie nie mógł sobie wyobrazić. Na 30 metrze od bramki gospodarzy D. Jakuć wyskoczył do piłki i głową przeciął próbę wyprowadzenia akcji przez miejscowych. Futbolówka zmierzała w pole karne, dobrze dysponowany tego dnia bramkarz Słupi pośliznął się podczas wychodzenia do niej, piłka odbiła się od murawy i wpadła do siatki. Wybuch radości w obozie Zawiszy i niedowierzanie gospodarzy. Tego dnia szczęście było z nami i wszystkie niewykorzystane okazje zostały odkupione tym szczęśliwym „strzałem” Denisa.
Komentarze