Skotawia Dębnica Kaszubska 1:1 Zawisza Borzytuchom

Skotawia Dębnica Kaszubska 1:1 Zawisza Borzytuchom

W sobotnie popołudnie udaliśmy się na mecz do Dębnicy Kaszubskiej. Podczas podróży mieliśmy kilka przygód (m.in. przesiadka w połowie drogi), na miejsce dotarliśmy z kilkunastominutowym opóźnieniem. W szatni odbyła się krótka, ale treściwa odprawa i szybko udaliśmy się na rozgrzewkę.

Trener Krzysztof Miąskowski dokonał 3 zmian w wyjściowym składzie. Miejsce Pawła Olejnika między słupkami zajął młodzieżowiec Krzysztof Drab. W linii obrony nie zaszły żadne zmiany – na prawej wybiegł Denis Jakuć, środek to podstawowa dwójka, czyli Przemysław Toczek i Kamil Pranczk, natomiast na lewej stronie Dariusz Syldatk. Dwójkę defensywnych pomocników stworzyli Grzegorz Treder i Mateusz Nogieć (zastąpił Krzysztofa Petryszyna). Przed nimi zagrał Wojciech Kwasigroch, który na ławce rezerwowych „posadził” Dominika Petryszyna. Na skrzydłach trener postawił na Łukasz Hinca i Andrzeja Zblewskiego, a miejsce „9” na boisku zajął Mateusz Petryszyn.

Pierwsza połowa nie należała do najciekawszych. Gospodarze od początku spotkania nastawili się na obronę i ograniczyli do wybijania piłek na Zbigniewa Oblizajka, którego zadaniem było przedłużenie futbolówki do wybiegającego za linię obrony Macieja Rekowskiego. Jednak obrońcy Zawiszy spisywali się bardzo dobrze i K. Drab nie był zmuszony do żadnej interwencji. Również goście nie potrafili sforsować defensywy Skotawi. Zupełnie niewidoczny tego dnia był A. Zblewski, którego całkowicie wyłączył z gry lewy obrońca gospodarzy. Z przodu „rwać” próbowali Ł. Hinc i M. Petryszyn, ale niewiele z tego wynikało. Także próby uruchomienia napastników z pominięciem drugiej linii nie były skuteczne. W końcówce pierwszej części gry goście mogli pokusić się o objęcie prowadzenia. Sygnał dał Ł. Hinc, który oddał strzał z ponad 20 metrów, niestety piłka przeleciała kilkadziesiąt centymetrów nad poprzeczką. Chwilę później ten sam zawodnik przeprowadził skuteczną akcję lewą stroną, minął obrońcę i wbiegając w pole karne miał przed sobą tylko jednego przeciwnika i dwóch partnerów z drużyny. Próbował dogrywać do „Ozora”, jednak idealnie „przeczytał” to obrońca Skotawi. O gola do szatni mógł i powinien pokusić się W. Kwasigroch. Dostał piłkę na 16 metr, mając dużo wolnego miejsca nie zdecydował się na strzał, lecz próbował jeszcze dograć do wchodzącego A. Zblewskiego. Niestety „wyrzucił” go tym podaniem aż za linię końcową. Na przerwę obie drużyny schodziły przy wyniku bezbramkowym.

Na drugą połowę nie wyszli już W. Kwasigroch i A. Zblewski, ich miejsca na boisku zajęli odpowiednio Krzysztof i Dominik Petryszyn. Ta część gry rozpoczęła się idealnie dla gospodarzy. W 48’ „Gruby” zagrywał do „Plastusia”, piłkę przechwycił obrońca z Dębnicy Kaszubskiej i od razu zagrał do przodu między dwójkę naszych obrońców. Z pozycji spalonej wracał M. Rekowski, jednak nie brał on udziału w akcji, natomiast idealnie w tempo, z drugiej linii, wybiegł Z. Oblizajek i w sytuacji sam na sam umieścił piłkę obok interweniującego K. Draba. Od tego momentu gospodarze schowali się za podwójną gardą i za wszelką cenę chcieli dowieźć ten wynik do końca spotkania. Jedynie przez 12 minut utrzymywał się taki rezultat. Rzut rożny dla Zawiszy. Piłkę w narożniku ustawił K. Petryszyn, dograł idealnie na 5 metr, a tam najwyżej wyskoczył P. Toczek i zdobył wyrównującą bramkę. Wraz z upływającym czasem gospodarze coraz bardziej opadali z sił, natomiast goście starali się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Okazji było kilka. W bocznym sektorze M. Petryszyn „wkręcił” obrońcę, dograł wzdłuż boiska, piłka minęła wszystkich i tylko centymetry zabrakły do tego, żeby Ł. Hinc wślizgiem skierował futbolówkę do pustej bramki. Później K. Petryszyn wyprowadzał akcję ze środka pola, ściągnął na siebie uwagę obrońców i zagrał do Ł. Hinca. Zdawało się, że tym razem musi paść gol (sytuacja 3 na 1), a tymczasem „Mały” potknął się na piłce i obrońca gospodarzy wybił ją jak najdalej. Warto także odnotować dobry strzał „Ozora” z rzutu wolnego, który po głowie jednego z zawodników z muru, minął bramkę w niewielkiej odległości. Gospodarze próbowali się odgryźć, w jednej z akcji oddali niesygnalizowany strzał z dalszej odległości, jednak K. Drab był czujny i przeniósł piłkę na poprzeczkę. W ostatnich minutach gra toczyła się już tylko na połowie Skotawi. Sędzia doliczył 5 minut, w czasie których mógł paść decydujący gol. Kolejną udaną akcję lewą stroną przeprowadził M. Petryszyn, uwolnił się spod opieki obrońcy i dograł bardzo dobrą piłkę w pole karne, a tam… na 5 metrze, bez żadnej opieki, znalazł się K. Petryszyn. Miał bardzo dużo czasu, zdecydował się na oddanie strzału głową i futbolówka przeleciała tuż obok słupka. Było to tzw. piłka meczowa, chwilę później sędzia zagwizdał po raz ostatni. Po spotkaniu pozostał pewien niedosyt, sytuacji było sporo, jednak tego dnia zabrakło trochę skuteczności i przede wszystkim szczęścia. Trzeba cieszyć się z cennego punktu wywalczonego na trudnym terenie.

Kolejny mecz już w najbliższą ŚRODĘ (27.08.2014) o godz. 17:00. Będziemy gościć Karol Pęplino, który w 2. kolejce pokonał Spartę Sycewice 2:0. Zapraszamy bardzo serdecznie na to spotkanie. WSZYSCY NA MECZ !!!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości