Często piłka mnie szuka
W piątek 20 marca 2015 roku w Głosie Pomorza ukazał się wywiad z naszym zawodnikiem - Mateuszem Petryszynem. Poniżej przedstawiamy jego treść.
Gdzie i kiedy zaczynał pan uprawianie piłki nożnej?
Przygodę z futbolem zacząłem trzynaście lat temu. Było to w najmłodszej grupie juniorów bytowskiej Bytovii.
Kto w młodzieńczych latach był pana ulubionym napastnikiem?
Hiszpański piłkarz grający na pozycji napastnika Raul Gonzalez Blanco (popularny Raul – dop. red.). To legenda madryckiego Realu.
Czy obecnie ma pan swojego piłkarskiego idola polskiego?
Nie. Jednak z aktualnych reprezentantów Polski najwyżej cenię umiejętności dwóch napastników: Arkadiusza Milika z Ajaksu Amsterdam i Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium.
Którego z zagranicznych piłkarzy chciałby pan naśladować i dlaczego?
Belgijskiego piłkarza Edena Hazarda, który występuje jako ofensywny pomocnik w Chelsea Londyn. Podziwiam tego dwudziestoczteroletniego zawodnika za spryt i znakomite podania do kolegów z drużyny klubowej i reprezentacji Belgii.
Pochodzi pan z wielodzietnej rodziny. Ilu ma pan braci, którzy grali lub jeszcze grają w piłkę nożną?
Mam czterech braci i każdy z nich miał kontakt z futbolem. Obecnie dwóch z nich jeszcze gra w Zawiszy Borzytuchom. To Krzysztof i Dominik. Marcin i Dawid zawiesili buty na kołkach.
W jakich klubach pan występował jako piłkarz?
Długo grałem w juniorach Bytovii Bytów. Następnie dwa sezony spędziłem w Uranii Udorpie, a teraz jestem zawodnikiem Zawiszy.
Na jakiej pozycji pan gra w zespole Zawiszy?
Przeważnie grałem jako ofensywny pomocnik i dobrze czułem się w tej roli. W sezonie 2014/2015 nastąpiła zmiana i zacząłem występować na szpicy, czyli w ataku.
Jaka była do tej pory najwspanialsza przygoda związana z piłką nożną w pana karierze?
Mam taką nadzieję, że ten najwspanialszy moment dopiero nastąpi, i to niedługo.
Który moment najbardziej utkwił panu w pamięci jako zawodnika Zawiszy?
Z pewnością był to awans do słupskiej klasy okręgowej w 2014 roku. Rozgrywki edycji 2013/2014 w A klasie przeszliśmy jak tajfun. Ogrywaliśmy wszystkie drużyny. Nie poznaliśmy goryczy porażki. Zanotowaliśmy dwa remisy i wygraliśmy aż dwadzieścia cztery mecze.
Z kim z obecnej drużyny jest pan w najlepszym układzie koleżeńskim?
Mam bardzo dobry kontakt z każdym zawodnikiem w klubie. Najbardziej przyjaźnię się z Łukaszem Hincem i Marcinem Barniakiem, z którymi często spotykamy się prywatnie.
Jak panu współpracuje się z młodymi piłkarzami, którzy są w szerokiej kadrze zespołu?
Dobrze. Mam nadzieję, że im ze mną też.
Co pan sądzi o atmosferze w drużynie?
Stanowimy zgrany i dobrze rozumiejący się kolektyw. Na boisku obowiązuje tradycyjna zasada jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Atmosfera jest bardzo dobra, szczególnie po wygranych meczach.
Konkurencja w zespole jest spora, ale pan jest tak zwanym pewniakiem w podstawowej jedenastce. Jak pan czuje się w takiej roli?
W naszej ekipie pewniaków nie ma. O wyjściu w podstawowym składzie decyduje wysoka forma zawodników. Zawsze staram się być w dobrej dyspozycji i stąd moja obecność w wyjściowej jedenastce. Przystępując do gry, czuję presję, bo jako napastnik mam zdobywać bramki.
Jak panu pracuje się z trenerem Krzysztofem Miąskowskim, który też jest jeszcze zawodnikiem, bo czasami wchodzi na boisko do gry?
Z Krzyśkiem Miąskowskim wychowywaliśmy się na tym samym osiedlu. Znamy się znakomicie, ale tego nie wykorzystuję. Role w drużynie są jasno określone. Trener ustala skład, odpowiada za wyniki i za to jest rozliczany. Ja jestem jednym z tych, który ma pomagać, aby nasza maszyna jako drużyna funkcjonowała dobrze i osiągała korzystne wyniki.
Jest pan zadowolony ze swojej postawy w jesiennej serii sezonu 2014/2015?
Ja nie jestem od oceniania. Niech to robią działacze, kibice i dziennikarze. Mogę zapewnić, że zawsze starałem się grać na miarę swoich możliwości, ale różnie to wychodziło. Mam taką zasadę, że serducho zostawiam na boisku.
Dzierży pan koronę króla strzelców w borzytuchomskiej drużynie. Ile goli ma pan na swoim koncie po jesieni i czy łatwo się je strzelało w słupskiej klasie okręgowej?
Jesienią strzeliłem dziesięć goli. Takim samym dorobkiem bramkowym legitymuje się Łukasz Hinc. Jak z tego można wywnioskować, to Zawisza ma dwie wyborowe strzelby, na które przeciwnicy muszą bacznie uważać i nie mogą popełniać tak zwanych kiksów.
Kibice mówią, że Mateusz Petryszyn ma smykałkę do zdobywania bramek prawie na zawołanie. Zgadza się pan z taką opinią?
W polu karnym staram się czuć jak ryba w wodzie. Odnoszę wrażenie, że często piłka mnie szuka w szesnastce. Staram się strzelać z różnych odległości, ale nie zawsze futbolówka chce wpadać do siatki. Gdy wpisuję się na listę strzelców, mam ogromną radość.
Ile zamierza pan jeszcze zdobyć bramek do końca tego sezonu?
Przynajmniej powtórzyć wynik z jesieni.
Zawisza jest na czwartym miejscu. Liczył pan na to, że zdobędziecie 29 punktów w piętnastu meczach?
Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się takiego osiągnięcia. Przy odrobinie szczęścia mogło być jeszcze lepiej o przynajmniej trzy, cztery oczka więcej. Z beniaminków wypadliśmy najlepiej. Jednak mieliśmy też straszną wpadkę za zakończenie rundy jesiennej w Przechlewie, gdzie lider udzielił nam surowej lekcji. Porażka 0:7 z Prime Food Brdą na długo pozostanie w mojej pamięci.
Czy borzytuchomski beniaminek jest w stanie powalczyć o awans do IV ligi?
Konkurencja jest mocna. Kandydatów do awansu jest kilku. W piłce nożnej wszystko jest możliwe. Nie mówimy głośno o czwartej lidze. Wiosną będziemy starali się zdobyć tyle samo punktów, ile zainkasowaliśmy w pierwszej rundzie.
Pana piłkarskie marzenie w 2015 roku?
Unikać kontuzji.
Nie ma pan problemu godzenia pracy zawodowej z uprawianiem futbolu?
Czasami są problemy, ale staram się godzić jedno z drugim.
W przyszłości chciałby pan zostać trenerem?
Być może tak będzie, ale nad tym poważnie się jeszcze nie zastanawiałem.
Ile jeszcze lat zamierza pan uprawiać futbol?
Tak długo, jak tylko zdrowie pozwoli.
Które spotkanie ze słupskiej klasy okręgowej najmilej pan wspomina z jesieni?
Był to wyjazdowy mecz z Klubem Sportowym w Damnicy, gdzie zdobyłem trzy bramki.
Jak ocenia pan poziom słupskiej klasy okręgowej?
Nie jest chyba niższy niż w poprzednich sezonach. Mecze były różne, ale więcej było tych dobrych.
Czy według pana aktualna tabela rzeczywiście odzwierciedla siłę klubów, które są w czołówce stawki?
Myślę, że tak. Po piętnastu spotkaniach nie można mówić o przypadku. Nie inaczej chyba będzie też po trzydziestu grach.
Jaki konkretny cel został postawiony przed Zawiszą na koniec rozgrywek?
Walka o podium.
Jak jest przygotowana drużyna do wiosennych meczów?
Frekwencja na treningach dopisywała. Wszyscy starali się solidnie pracować. Wyniki gier kontrolnych były różne, ale właściwa weryfikacja nastąpi podczas rywalizacji, do której jesteśmy należycie i bojowo nastawieni. Runda wiosenna zawsze jest trudniejsza od jesiennej.
Rozmawiał Krzysztof Niekrasz
Data urodzenia: | 15.11.1992 r. |
---|---|
Miejsce urodzenia: | Bytów |
Rodzice: | Krystyna i Waldemar |
Rodzeństwo: |
czterech braci (Marcin, Dawid, Krzysztof i Dominik) i sześć sióstr (Anna, Emila, Ewelina, Marzena, Beata, Klaudia) |
Stan cywilny: | kawaler |
Pseudonim: | Ozor |
Wzrost: | 178 centymetrów |
Waga: | 72 kilogramy |
Pierwszy trener: | Rafał Łuczak |
Samochód: | VW Fox |
Rozmiar butów: | 43 |
Aktualny numer na koszulce: | 13, ta liczba nie jest pechowa |
Ulubiony polski klub piłkarski: | Arka Gdynia, liczę na jej powrót do ekstraklasy |
Ulubiony klub piłkarski spoza Polski: | Chelsea Londyn |
Hobby: | piłka nożna, piłka nożna i jeszcze raz piłka nożna |
Spotkania Zawiszy Borzytuchom w jesiennej rundzie słupskiej klasy okręgowej sezonu 2014/2015 i czas gry Mateusza Petryszyna: |
- z Gminnym Towarzystwem Sportowym Czarna Dąbrówka (dom) 7:0, 90 minut; - ze Skotawią Dębnica Kaszubska (wyjazd) 1:1, 90 minut; - z Karolem Pęplino (dom) 4:0, 90 minut; - ze Stalą Jezierzyce (wyjazd) 5:1, 90 minut; - z Kaszubią Studzienice (dom) 0:2, 90 minut; - z Miejskim Klubem Sportowym Debrzno (wyjazd) 3:7, 90 minut; - z Lipniczanką Lipnica (dom) 1:0, 45 minut; - z Klubem Sportowym Damnica (wyjazd) 5:1, 67 minut; - ze Słupią Kobylnica (dom) 4:1, 90 minut; - ze Spartą Sycewice (wyjazd) 2:1, 73 minuty; - z Piastem Człuchów (dom) 0:3, nie grał; - z Czarnymi Czarne (dom) 5:0, 90 minut; - ze SwePol Link Bruskowo Wielkie (wyjazd) 4:3, 90 minut; - z Diamentem Trzebielino (dom) 1:1, 90 minut; - z Prime Food Brdą Przechlewo (wyjazd) 0:7, 90 minut. |
Komentarze